W piekle obozu koncentracyjnego w Auschwitz ocaliła setki istnień ludzkich a mowa tutaj o położnej z Łodzi Stanisławie Leszczyńskiej.
Trafiła do obozu jednym z wielu transportów więźniów.W Łodzi była położną i w Auschwitz też się zgłosiła do pracy jako położna.
Jakże inna była to praca.
Odbierała porody i opiekowała się kobietami w ciąży w baraku obozowym, sam poród odbywał się na piecu nakrytym jakąś szmatą.
Kobiety cierpiały, krzyczały, szczury obok czyhały na flaki, na krew, odganiała je jedna z więźniarek.
Stanisława Leszczyńska zwana była w obozie Mamą.
Do swojej pracy używała zardzewiałych nożyczek, płatków ligliny, kilku znalezionych przypadkiem szmatek, jednak pod jej opieką żadna kobieta nie umarła, żadne dziecko nie urodziło się martwe.
To kapo i Mengele decydowali o tym czy dzieciątko trafi do beczki kloacznej, czy pójdzie na eksperymenty czy dostanie zastrzyk z trucizny a może dostąpi łaski i będzie żyło.
To była ciężka lektura ale bardzo ważna.
Nie da się tutaj ocenić książki, ją trzeba przeczytać jeśli jest się Polakiem.
Makabra wojenna nie do zniesienia przez ludzki umysł.
Mama odebrała w Auschwitz ponad 3000 tysiące porodów, podczas których jak już pisałam nie zmarło ani jedno dziecko, ani jedna matka.
Tytuł: Położna z AuschwitzAutor: Magda Knedlerpowieść historycznaWydawnictwo: MANDOWydana w roku 2020stron: 304
4 komentarze
Chyba od roku leży na mojej półce. Jeszcze nie zaczęłam czytać
OdpowiedzUsuńWarto się za nią zabrać.
UsuńChętnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńMiło mi.
UsuńMiło że mnie odwiedziłeś....zostaw po sobie ślad.
Anonimie-podaj swoje imię.
Jeśli podoba Ci się mój blog to proszę dodaj go do obserwowanych.
Dziękuję i zapraszam ponownie.