Tak miał rację, takie odczucie i mnie towarzyszyło gdyż Robert Makłowicz tak barwnie opowiada o jedzeniu że czuję się tutaj fizyczny głód.
Zakupiłam egzemplarz książki Café Museum ze strony samego autora, z autografem i dlatego jest dla mnie bardzo cenna.
Jeśli myślicie, że jeśli chodzi o Makłowicza będzie to książka kucharska to nic bardziej mylnego.
Książka prawi o jedzeniu podczas podróży Makłowicza, opowiada o daniach tak realistycznie że chciało by się ich dotknąć i popróbować.
Książka opowiada także o przygodach rodziny i przyjaciół Roberta a czasami były to suto nakrapiane imprezy po których ciężko było rano wstać.
I choć nie ma tutaj ani jednego przepisu potrawy wyłaniają się i skłaniają do szukania pierwowzorów i posmakowania ich.
Sam Robert Makłowicz, człowiek różnych kultur tak opowiada o sobie:
Właściwie mogę być i Polakiem, i Węgrem, i Chorwatem, i galicyjskim Żydem, i siedmiogrodzkim Sasem albo Szwabem, mogę być Czechem i Rusinem, Bojkiem, Hucułem, Łemkiem też, choć nie znoszę wódki z eterem - mogę być kilkoma z nich naraz, lecz nigdy jednym z osobna. Noszę bowiem w genach wielonarodową spuściznę dawnej Rzeczypospolitej i monarchii habsburskiej.Mnie książka urzekła i dlatego polecam każdemu.
Tytuł: Café Museum
Autor: Robert Makłowicz
Wydawnictwo: Wydawnictwo Czarne
Wołowiec 2010
stron: 184
1 komentarze
Kupuj i czytaj, warto.
OdpowiedzUsuńMiło że mnie odwiedziłeś....zostaw po sobie ślad.
Anonimie-podaj swoje imię.
Jeśli podoba Ci się mój blog to proszę dodaj go do obserwowanych.
Dziękuję i zapraszam ponownie.