niedziela, 26 kwietnia 2020

Kulasza lub lemieszka czyli ziemniaki kuchni kresowej

My tu w Łódzkiem nazywamy to danie prażokami, podajemy z gęstym kapuśniakiem z kaszą.
W różnych rejonach Polski danie, różnie nazywamy i każde z tych regionalnych "odłamów" potrawy ma inny dodatek, inaczej te ziemniaki się gotuje.
Ten przepis pochodzi z Lubelszczyzny i smakuje wybornie.
Przepis podała mi Renia która prowadzi na FB grupę Kresowiacy gotują.
To jest przepyszne danie i polecam każdemu do wypróbowania.
Kulasza lub lemieszka.


Składniki:

  • 1000 g ziemniaków
  • sól morska
  • 2 - 3 łyżki mąki pszennej 

Sos:

  • 100 g kiełbasy/szynki/boczku
  • 1 cebula
  • 1 łyżka oliwy
  • 250 ml śmietanki 30 %
  • szczypiorek do posypania


Przygotowanie sosu:

  • Cebulę pokroiłam w kostkę.
  • Szynkę bo ja tutaj jej użyłam w paseczki.
  • Na patelni podsmażyłam cebulę, dodałam szynkę i smażyłam aż cebula się zeszkliła a szynka zrumieniła.
  • Wlałam na patelnię śmietanę i gotowałam aż sos zgęstniał.
  • Doprawiłam do smaku solą i pieprzem.

Przygotowanie kulaszy:

  • Ziemniaki obrałam i pokroiłam na ćwiartki, zalałam wodą do wysokości ziemniaków i gotowałam 5 minut.
  • Po tym czasie połowę wody odlałam, wsypałam szczyptę soli, mąka posypałam wierzch ziemniaków, nakryłam pokrywką i tak ziemniaki się parowały jakieś 10 - 15 minut.
  • Potem odlałam wodę, zachowując ją w szklance a do ziemniaków wlałam 2 łyżki.
  • Ugniatałam tłuczkiem do ziemniaków aż stały się lepiące ale odchodziły od tłuczka.
  • W trakcie tłuczenia jak ziemniaki są za suche należy dolewać wody z ziemniaków.
  • Wyłożyłam ziemniaki na talerz, pośrodku utworzyłam dołek wielkości szklanki w który wlałam sos, posypałam posiekanym szczypiorkiem.

Smacznego.
Przepis kuchni lubelskiej.
"Podróże małe i duże"
Zamek w Baranowie Sandomierskim woj. podkarpackie

2 komentarze

  1. U mnie w du prazoki robi się bardzo prosto. Ziemniaki do tego lepiej sprawdzają się gładkie jak Lordy. Jak się gotuje na dwie osoby, to wychodzi 1 kopiasta łyżka mąki ziemniaczanej. Ziemniaki po ugotowaniu w podobnej wodzie zaraz odcedzić, natychmiast obsypać tą kopiastą łyżką mąki i póki gorące szybko ubić ubijaczem do ziemniaków. Dobrze zrobione prazoki nie kleją się absolutnie do ręki, a opowieści mówią że kiedyś biedne dzieci brały je w kieszeni jako drugie śniadanie. Takie ubite ziemniaki są gładkie, pulchniutkie, nabiera się je łyżką, krasi skwarkami i je z kapuśniakiem, który przypomina góralską kwaśnicę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i znowu mam smaka na te pyszne prażoki. Dzięki za pomysł. A skąd pochodzisz? i jak masz na imię?

      Usuń

Miło że mnie odwiedziłeś....zostaw po sobie ślad.
Anonimie-podaj swoje imię.
Jeśli podoba Ci się mój blog to proszę dodaj go do obserwowanych.
Dziękuję i zapraszam ponownie.