Kawałek życia Piłsudskiego opisany oczami reżysera i wcielającego się w postać Borysa Szyca.
Jak ten film odebrałam? o tym za chwilę.
Józef Piłsudski "Ziuk" - Borys Szyc, po brawurowej ucieczce ze szpitala psychiatrycznego ponownie staje na czele polskiego podziemia niepodległościowego.
Nieugięty w polu walki, w życiu prywatnym poddaje się namiętności, rozdarty między dwiema kobietami jego życia: żoną - Magdalena Boczarska i kochanką - Maria Dębska.
Przez zachowawczych członków Polskiej Partii Socjalistycznej uważany jest za terrorystę lecz on nie cofnie się przed niczym - zamachami na carskich urzędników, szmuglowaniem bomb, zuchwałym napadem na pociąg.
Wszystko to ma jeden cel: Niepodległa Polska.
A gdy rok 1914 nadchodzi Piłsudski widzi nowe szanse na osiągnięcie niemożliwego - Wolnej Polski.
Szłam do kina trochę sceptycznie nastawiona.
Borys Szyc jako Piłsudski, sorry ale nie mogłam sobie tego wyobrazić - z szacunkiem do pana Szyca.
Mogę teraz z czystym sercem napisać że się pomyliłam, Szyc stanął na wysokości zadania.
Tak poprowadził osobę "Ziuka", że jak okazało się po 2 godzinach że seans się skończył, powiedziałam: już koniec?.
Bardzo ciekawie poprowadzona akcja filmu o wycinku z życiorysu Piłsudskiego której dotąd nie znałam, pewnie niewielu wiedziało że był kochliwym mężczyzną, że miał kochankę, że miał dzieci, że je kochał nad życie.
Początki państwa polskiego w oczach twórców filmu wypadły znakomicie, polecam film do obejrzenia.
0 komentarze
Prześlij komentarz
Miło że mnie odwiedziłeś....zostaw po sobie ślad.
Anonimie-podaj swoje imię.
Jeśli podoba Ci się mój blog to proszę dodaj go do obserwowanych.
Dziękuję i zapraszam ponownie.