Powieść pełna ciepła, rozbudzająca marzenia o własnym domku z drewnianym płotem i malwami przed nim.
Brytyjski dziennikarz Richard i jego żona Al marzyli o uroczym domku na południu Francji, śniadaniach na tarasie, wykwintnych winach do obiadu czy delektowaniu się smakowitymi francuskimi serami.
Podczas jednej z wizyt we Francji ich marzenie stanie się realne, a mało zachęcający anons w lokalnej prasie całkowicie odmieni ich życie...
Swoje upragnione miejsce na ziemi Richard i Al odnajdują w centralnej Francji, regionie słynącym z porcelany z Limoges i wód termalnych w Vichy.
Posiadłość jest w stanie kompletnego zaniedbania, jednak Richard i Al – wbrew rozsądkowi - ulegają urokowi kilkusetletniej farmy i hektarów ziemi wokół niej.
Ich życie nabiera odtąd niesamowitego tempa i smaku.
Poznają uroki życia we Francji, zaprzyjaźniają się z francuskimi sąsiadami, podziwiają niezapomniane krajobrazy podczas lotów balonem, a przede wszystkim zamieniają wiejską ruinę w przepiękną, stylową posiadłość.
Książka podobała mi się, jednak mam ale: mianowicie dość wkurzające są wstawki dialogów francuskich, co dla osób nieznających języka francuskiego jest dość kłopotliwe.
Książka pisana jest w pierwszej osobie liczby pojedynczej i mnogiej - czyli zrobiłem, potem poszedłem lub zrobiliśmy razem, przekopaliśmy razem.
Nie każdy potrafi pisać w mianowniku i tutaj jest to dość nieudolne, tak mi się wydaje.
Ponadto malowniczo opisuje okolicę, krajobrazy i całe tamtejsze bogactwo przyrody, przybliża nieco historię regionu, w którym zdecydował się zamieszkać, opowiada o mentalności i stylu życia tutejszych mieszkańców, przedstawia realia życia francuskich rolników.
Niewątpliwie prestiż książki podnoszą elementy kultury francuskiej czy opisy potraw kuchni francuskiej.
Mimo tych małych potknięć autora, książka jest miła w odbiorze, można się przy niej świetnie zrelaksować i zanurzyć w swoje marzenia.
"W bardziej ocienionych miejscach pod dębami i kasztanami wyrastały pióropusze paproci, powoli się rozwijające jak fragmenty haftu angielskiego, a pokrzywy usiłowały zniechęcić inne dzikie rośliny swoimi ząbkowanymi parzącymi liśćmi i soczystymi, pokrytymi włoskami łodygami"Taki prosty krajobraz a jak malowniczo opisany.
Polecam książkę wszystkim miłośnikom marzeń.
Tytuł: Francuskie zauroczenie
Autor: Richard Wiles
Wydawnictwo: Pascal
Wydana w Bielsko - Biała
Rok wydania: 2003
Stron: 397
2 komentarze
Nie lubię takich klimatów
OdpowiedzUsuńO wojnie nie lubisz, o Francji nie lubisz, a co lubisz Agnes? Napisz proszę.
UsuńMiło że mnie odwiedziłeś....zostaw po sobie ślad.
Anonimie-podaj swoje imię.
Jeśli podoba Ci się mój blog to proszę dodaj go do obserwowanych.
Dziękuję i zapraszam ponownie.