"365 dni" to ociekające seksem, brutalnością i luksusem połączenie "Ojca Chrzestnego" z "Pięćdziesięcioma twarzami Greya" tak napisano na okładce ale czy do końca?
"Ojca Chrzestnego" przeczytałam klika razy, obejrzałam także film i nie ma on wiele wspólnego z książką Banki Lipińskiej.
Jest tu wątek mafijny ale tylko tyle.
"50 twarzy Greya" nie czytałam i tu się nie wypowiem.
Nie będę opowiadała treści, tylko moje odczucia na temat.
Blankę Lipińską zobaczyłam pierwszy raz w programie Kuby Wojewódzkiego i zaintrygowała mnie ta kobieta która w normalny sposób opowiadała o seksie.
W naszym kraju to rzadkość, albo zamiatamy wszystko pod dywan albo nie rozmawiamy wcale na temat seksu.
Władza się do tego obficie przyczynia, zabraniając nauki seksu w szkołach.
Ktoś kto jawnie opowiada jak może wyglądać zdrowy i fascynujący seks pewnie nie ma w życiu łatwo i stąd mój podziw dla Lipińskiej, tym bardziej że jet to młoda, piękna kobieta.
Powieść erotyczna to do niedawna nie znane pojęcie w polskiej literaturze.
W książce mamy i erotyzm i fabułę i dzięki temu dobrze się ją czyta.
Powieść czytałam "normalnie" bez wypieków na twarzy, może już jednak swoje przeżyłam i nie czerwienię się na słowo "kutas" czy "penis".
Powiem więcej czytało mi się całkiem nieźle.
Nie ma w książce tego seksu za dużo, myślę że wystarczy aby uprzyjemnić czytającemu chwile z bohaterami.
Massimo Toriccelli jest młodym zdrowym szefem sycylijskiej mafii a Laura Biel trochę jak dla mnie przerysowaną brunetką, zniesmaczoną toczącym się życiem.
Jak dochodzi do ich spotkania dowiecie się z książki.
Warto ją przeczytać, chociażby aby wyrobić sobie zdanie o twórczości Blanki Lipińskiej.
Zdaniem Lipińskiej mówienie o seksie jest tak samo proste jak przepis na pomidorową, ma rację?
Myślę że ma.
Tytuł: 365 dni
Autor: Blanka Lipińska
Wydawnictwo: Edipresse Polska SA.
Rok wydania: 2018
stron: 448
2 komentarze
Problem w tym, że autorka dokonuje apoteozy gwałtu, seksu w zamian za drogie łaszki, a w wywiadach opowiada, że jej podejście do erotyki wynika z faktu, że tata całował ją w usta. Jeśli to jest dla Ciebie mówienie o seksie normalnie, to nie wiem co powiedzieć, naprawdę... Zgadzam się, że mamy z tym problem, podobnie jak ze świadomością własnego ciała, ale Lipińska akurat koło dobrego wzorca to nawet nie leżała.
OdpowiedzUsuńEwa
Ewo, szanuję Twoje zdanie, ja odebrałam to zupełnie inaczej.
UsuńKażdy ma prawo do własnej opinii. Słyszałam także inne wywiady z Lipińską i jest to dla mnie normalne mówienie o seksie. Pozdrawiam.
Miło że mnie odwiedziłeś....zostaw po sobie ślad.
Anonimie-podaj swoje imię.
Jeśli podoba Ci się mój blog to proszę dodaj go do obserwowanych.
Dziękuję i zapraszam ponownie.