"Zatrzymał się na podwórzu i wysiadł, żeby poczuć atmosferę tego miejsca, pełnego, jak już zobaczył, charakteru i uroku. Stary dom wzniesiono w tradycyjnym, prostym majorkańskim stylu....Doogie poczuł się od razu jak w domu"
Doogie O'Mara jest młodym, wesołym studentem weterynarii w Szkocji.
Zgłasza się do pracy jako rezydent biura w Afryce, ale zamiast tego trafia na Majorkę i cały chaos majorkańskiej agencji turystycznej.
Zamiast Afryki mamy zatem Majorkę.
Piękną Majorkę.
Letnią, słoneczną ale czy ta właśnie wyspa przyjęła godnie młodego Szkota?
Już na samym starcie przechodzi powitanie w postaci spotkania z bandą rozwścieczonych młody turystów, wkręca się w niemiłe sytuacje.
Czy wyjdzie z tego bez szwanku tylko z podsinionym okiem? i podrapanym nosem?
Jak w prawdziwych letnich czytadłach tak i tutaj miłość jawi się na horyzoncie.
Catelina, piękna Majorkanka zawróciła w głowie chłopakowi a gdy staje się ona posiadaczką pięknej farmy Doogi ma prawdziwy dylemat.
W tle jest jeszcze pewna Angie i jej synek Pedrito a także dawna dziewczyna ze Szkocji Margaret.
Wszystko dookoła się komplikuje i Doogi postanawia wrócić do kraju, skończyć studia weterynaryjne a potem się okaże....ale czy nie okaże się wcześniej?
Sięgnęłam po książkę widząc na okładce piękne zabudowania majorkańskie i szybko książkę przeczytałam.
Kocham Hiszpanię i to przeważyło, nie byłam co prawda na Majorce ale to jeszcze przede mną.
Mam pewien niedosyt Majorki w tle, ale warto przeczytać i zdecydować samemu.
Polecam gorąco.
Tytuł: "Dom na Południu"
Autor: Peter Keer
Wydawnictwo: Trzecia Noga
Warszawa 2011 rok
stron: 342
0 komentarze
Prześlij komentarz
Miło że mnie odwiedziłeś....zostaw po sobie ślad.
Anonimie-podaj swoje imię.
Jeśli podoba Ci się mój blog to proszę dodaj go do obserwowanych.
Dziękuję i zapraszam ponownie.