Tym razem jednak nie mogło być inaczej, wszak zaraz Tłusty Czwartek, potem Ostatki, więc Ania wybrała do wspólnego wysmażania pączki.
Nie są to zwykłe pączki - one są niezwykłe.
Nad przepisem pracowała Monika z bloga Gotuję, bo lubi, dopracowywała szczegóły, mieszała, smażyła, napisała przepis a teraz my możemy cieszyć się pysznymi pączkami.
Powiem od razu że nie są to łatwe pączki do przygotowania ale jak się skupiłam i opracowałam swój sposób zrobienia, poszło jak z płatka.
Zaczęłam ok. 14 w południe, zrobiłam oba zaczyny a ponieważ rosły jak szalone więc nie czekałam 8 godzin a tylko 6 i wieczorem zrobiłam ciasto.
Wstawiłam je do lodówki a rano ok. godziny 9 wyjęłam wyrośnięte ciasto, ocieplałam aby ok. 14 mieć pyszne pączki na talerzu.
Polecam każdemu grupowo i indywidualnie usmażyć sobie te pączuchy, warto.
Zaraz Tłusty Czawartek.
A nie zauważyliście przypadkiem wiosny? ktoś ją widział? bo mi się już ckni, dobrze że dzięki pączkom zapomniałam że jest zimno i luty.
Pozdrawiam jeszcze karnawałowo i do usmażenia.
Drożdżowe pączki z lukrem i skórką pomarańczową, na zakwasie.
Składniki: 27 pączków
Info za Moniką - 1 szklanka to 175 g
Zaczyn drożdżowy:
- 1 kulka świeżych drożdży wielkości ziarna groszku
- 2 szklanki mąki typ 550 - u mnie orkiszowa jasna
- 1 szklanka letniego mleka
- 2 łyżki zakwasu pszennego
- 1 szklanka mąki pszennej typ 550 - u mnie orkiszowa jasna
- 1/2 szklanki wody
- oba zaczyny jw.
- 1 i 1/2 szklanki letniego mleka
- 4 szklanki mąki pszennej typ 550 - u mnie orkiszowa jasna
- 15 g soli
- 150 g zimnego masła
- 5 łyżek cukru pudru - u mnie 3 łyżki ksylitolu
- 4 łyżki rumu
- 6 żółtek
- 12 g świeżych drożdży
- ok. 1000 ml oleju
- 250 g smalcu
- cukier puder do posypania
- kandyzowana skórka pomarańczowa
- powidła śliwkowe
- kawałki białej czekolady
- papier do pieczenia
Lukier:
- sok z cytryny
- cukier puder
Przygotowanie pączków.
Przygotowanie zaczynów:
Zaczyn drożdżowy:
- Do miski wlałam letnie mleko, rozprowadziłam w nim drożdże, dodałam mąkę i wymieszałam na gładką papkę.
- Nakryłam miskę folią spożywczą i odstawiłam na 8 godzin do przefermentowania - u mnie trwało to 6 godzin.
Zaczyn levain:
- Zakwas rozprowadziłam w misce wodą, wymieszałam, dodałam mąkę i wymieszałam na jednolite ciasto.
- Miskę nakryłam folią spożywczą i pozostawiłam do wyrośnięcia na 8 godzin - u mnie trwało to 6 godzin.
- Zaczyn jest odpowiednio wyrośnięty jeśli łyżeczka zaczynu włożona do miski z wodą nie zatonie, a pływa po powierzchni wody.
- Moje zaczyny aby lepiej fermentowały włożyłam do piekarnika z włączoną grzałką.
Przygotowanie ciasta właściwego:
- Drożdże rozpuściłam w mleku, dodałam oba zaczyny, rozprowadziłam dokładnie.
- Teraz wsypałam mąkę i wymieszałam ręką tak dokładnie aby nie było suchej mąki, oraz żeby nie było grudek.
- Nakryłam miskę ściereczką i odstawiłam na 30 minut.
- Po tym czasie dodałam do ciasta żółtka, cukier puder - ja ksylitol i rum, wymieszałam robotem z mieszadłem hakowym.
- Wyrabiałam ciasto na 2 biegu przez 7 minut.
- Ciasto było gładkie, bez grudek i zaczynało odchodzić od ścianek misy.
- Zimne masło wyjęłam z lodówki, włożyłam je do woreczka foliowego i wałkiem uderzałam aż masło stało się miękkie ale nadal zimne.
- Ubite masło pokroiłam na kawałeczki i dodałam do ciasta.
- Na obrotach 1,5 wyrabiałam ciasto kolejne 8 minut aż ciasto wchłonęło całe masło.
- Potem ciasto wyjęłam na omączony blat i wyrabiałam jeszcze kilka minut, jeśli trzeba podsypujcie mąką.
- Z ciasta uformowałam kulę i włożyłam do pojemnika z pokrywką, wysmarowanego olejem.
- Wstawiłam ciasto do lodówki na noc - była godzina 22 wieczorem.
- Rano tj. o godzinie 9 wyjęłam ciasto z lodówki na blat aby się ociepliło przez 2 godziny.
- Potem całe ciasto wyjęłam na omączony blat i podzieliłam na 3 części a z każdej z nich zrobiłam 9 kawałków.
- Z każdego kawałka zrobiłam kulkę i na omączonym blacie zostawiłam przykryte ściereczką na 20 minut.
- Potem z każdej kulki zrobiłam placek, nałożyłam łyżeczkę powideł, zlepiłam brzegi i uformowałam pączka.
- Część pączków zrobiłam z białą czekoladą - wkładałam po 2 tafelki do środka i zlepiałam brzegi.
- Układałam pączki na blaszkach wyłożonych papierem do pieczenia, lekko je spłaszczałam pamiętając aby między pączkami zostawić odległości bo sporo urosną.
- Pozostawiłam pączki na blaszkach.
- W dużym rondlu rozgrzałam olej i smalec - ok. 175 C, jeśli nie macie termometru wystarczy drewnianą pałeczkę chińską włożyć do tłuszczu i jak wokół niej tworzą się bąbelki to tłuszcz gotowy.
Mój patent na wkładanie pączków do tłuszczu:
- Układam pączki na papierze do pieczenia, a jeszcze lepiej każdy pączek na małym kwadratowym kawałku papieru i wyrośnięty razem z papierem, nie uszkadzając wyrośniętej faktury - są bardzo delikatne, wkładałam na rozgrzany tłuszcz.
- A jak paczek zanurzył się we wrzącym oleju zdejmowałam papier - odchodzi idealnie, szczypcami.
- I tak po kolei jeden za drugim smażyłam pączki z obu stron na złoty kolor.
- Osączałam z nadmiaru tłuszczu pączki na ręczniku papierowym.
- Odłożyłam pączki do całkowitego wystudzenia, na początku mają one dość twardą skórkę ale zaraz ona zmięknie.
Przygotowanie lukru:
- Wycisnęłam sok z cytryny.
- Do moździerza wsypałam około 3/4 szklanki cukru pudru i wlewałam powoli sok z cytryny ciągle ucierając aż lukier był lśniący i miał odpowiednia konsystencję.
- Polałam część pączków lukrem i udekorowałam skórką pomarańczową a drugą porcję posypałam cukrem pudrem.
Smacznego.
Przepis Monika Walecka.
Pączki na innych blogach:
CzteryFajery.pl
Konwalie w kuchni
Kuchnia Alicji
Kuchnia Breni
Kuchnia Gucia
Kuchennymi drzwiami
Ogrody Babilonu
Moje małe czarowanie
Tajemnice smaku
W poszukiwaniu SlowLife
CzteryFajery.pl
Konwalie w kuchni
Kuchnia Alicji
Kuchnia Breni
Kuchnia Gucia
Kuchennymi drzwiami
Ogrody Babilonu
Moje małe czarowanie
Tajemnice smaku
W poszukiwaniu SlowLife
"Podróże małe i duże"
Letnie klimaty - mniszek lekarski |
W oczekiwaniu na cieplejsze dni wklejam zdjęcie letniego mniszka aby cieplej się zrobiło na sercu i duszy.
18 komentarze
Mmmmmm....Kuszący pączkowy widok!
OdpowiedzUsuńCieszę się, ze znalazłaś czas na wspólne pączkowanie.
I ja się cieszę że z Wami piekłam.
UsuńWarte by poświęcić im czas!
OdpowiedzUsuńDziękuję za wspólne lutowe pączkowanie!
Oj warto, potem odwdzięczają się smakiem, dziękuję Kamilo.
UsuńAleż pysznie wyglądają Twoje pączusie i ten lukier...palce oblizywać. Do kolejnego wspólnego wypiekania.
OdpowiedzUsuńDo kolejnego Guciu, było mi bardzo miło.
Usuńślicznie wyrosły:)
OdpowiedzUsuńDziękuję Leno.
UsuńJaka piękna fotorelacja ze wszystkich etapów robienia, Wow
OdpowiedzUsuńDziękuję za wspólne smażenia tych pysznych pączków
I ja pięknie dziękuję margot.
UsuńTakże piekliśmy je dziś w ramach lutowej piekarni Ani
OdpowiedzUsuńCieszę się i było mi bardzo miło.
UsuńJuż się oblizuję na widok tych pączków, po moich został tylko cukier puder ;-) Dziękuję za wspólną pączkową zabawę :-)
OdpowiedzUsuńAniu i mnie było bardzo miło.
UsuńPiękne! A propos wiosny, to w tym roku strasznie szybko przyszła, u mnie przebiśniegi już PRZEKWITAJĄ...
OdpowiedzUsuńSzkoda że przekwitają ale będą zaraz krokusy, dzięki Elu.
UsuńWyglądają smakowicie. :)
OdpowiedzUsuńDziękuje Madziu.
UsuńMiło że mnie odwiedziłeś....zostaw po sobie ślad.
Anonimie-podaj swoje imię.
Jeśli podoba Ci się mój blog to proszę dodaj go do obserwowanych.
Dziękuję i zapraszam ponownie.