Jedynym lekarstwem na taką pogodę było wspólne wypiekanie u Amber w Styczniowej Piekarni.
Tak mnie wciągnęło wypiekanie pysznej chałki że nic to że za oknem lało.
Pachniało w całym domu i to cieszyło nasze nozdrza.
Chałka waniliowa wybrana została z bloga Eli W poszukiwaniu SlowLife a receptura pochodzi z książki Małgorzaty Zielińskiej – "Domowa piekarnia".
Do wypieku chałki ja użyłam mąki orkiszowej chlebowej T 700, aby mój Tymek mógł zajadać, dlatego chałka jest bardziej "twarda"ale równie pyszna.
Z zakwasem było tak: ja swój zakwas prowadzę w 100 % hydracji tzn. jest on dość twardy i 50 g mleka w obu etapach było za mało - dałam 100 g.
W końcowym wyrabianiu także dodałam jakieś 50 g mleka więcej niż w przepisie oryginalnym ale to już spowodowała mąka orkiszowa - wypiła więcej niż wchłonęłaby biała mąka.
Podaję przepis oryginalny z moimi zmianami.
Chałka upiekła się pyszna, mięciutka i z miodem, jeszcze ciepła smakowała wybornie, polecam gorąco.
W oryginale jest jedna chała, ja zrobiłam 2 mniejsze.
Swój wypiek zaczęłam od wieczora poprzedzającego wypiek.
Chałka na zakwasie z wanilią.
Składniki: 2 chałki
Zaczyn - fazowy:
I etap:
- 50 g zakwasu pszennego
- 100 g mąki pszennej typ 550 - dałam orkiszową T 700
- 50 g letniego mleka - dałam 100 g
- ciasto z I etapu
- 100 g mąki pszennej typ 550 - dałam orkiszową T 700
- 50 g letniego mleka - dałam 100 g
- cały zaczyn jw. z II etapu
- 400 g mąki pszennej - dałam orkiszową T 700
- 50 g płynnego ostudzonego masła
- 2 jajka
- 2 łyżki cukru
- 1 łyżeczka soli - dałam szczyptę
- 1 roztrzepane jajko do posmarowania wyrośniętej chałki - dałam żółtko + 1 łyżkę mleka
- 1/2 łyżeczki wanilii w proszku - dałam pastę waniliową
- płatki migdałowe do posypania
Przygotowanie zaczynu, etap I:
- Późnym wieczorem nastawiłam zaczyn, czyli wymieszałam składniki w misce, nakryłam folią spożywczą i pozostawiłam na 6 - 8 godzin.
Przygotowanie zaczynu, etap II:
- Do zaczynu z etapu I dodałam mąkę, mleko, wymieszałam i ponownie odstawiłam do wyrastania na 3 - 4 godziny aby ciasto podwoiło swoją objętość.
Przygotowanie ciasta właściwego:
- Wszystkie składniki przełożyłam do misy robota i wyrobiłam do połączenia składników.
- Pozostawiłam misę z ciastem na 10 minut i ponownie krótko - 10 - 15 sekund, wyrabiałam.
- I jeszcze raz zostawiłam na 10 minut i wyrabiałam 10 - 15 sekund.
- Zostawiłam ciasto na 60 minut do wyrastania.
- Po tym czasie cisto odgazowałam, uderzając pięścią w ciasto.
- Zostawiłam na kolejna godzinę do wyrastania.
- Potem ciasto podzieliłam na dwie części i z każdej uformowałam 4 równe wałeczki i uplotłam chałki.
- Zaplećcie jak umiecie, może być zwykły warkocz z trzech wałków.
- Chałki umieściłam na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia, przykryłam ściereczką i odstawiłam na 1 - 2 godziny do wyrośnięcia.
- Po wyrośnięciu chałki posmarowałam żółtkiem wymieszanym z mlekiem i posypałam płatkami migdałowymi.
- Piekłam chałki w piekarniku nagrzanym do 200 C z opcja grzania góra/dół.
- Wkładając blachę do piekarnika spryskiwaczem naparowałam piekarnik.
- Piekłam chałki ok. 20 minut, jedną chałę piecze się dłużej, jakieś 30 minut.
- Studziłam chałki na kratce, ale zapewniam że długo nie wytrzymają i jeszcze ciepłe będziecie zajadać.
Smacznego.
Przepis z książki Małgorzaty Zielińskiej - "Domowa Piekarnia".
Chałka na innych blogach:
Akacjowy blog
Dzieje kuchennej Wiewióry
Kuchnia Gucia
Kuchennymi drzwiami
Moje małe czarowanie
Ogrody Babilonu
Polska zupa
Proste potrawy
Stare gary
Weekendy w domu i ogrodzie
W poszukiwaniu slowlife
Zacisze kuchenne
Akacjowy blog
Dzieje kuchennej Wiewióry
Kuchnia Gucia
Kuchennymi drzwiami
Moje małe czarowanie
Ogrody Babilonu
Polska zupa
Proste potrawy
Stare gary
Weekendy w domu i ogrodzie
W poszukiwaniu slowlife
Zacisze kuchenne
"Podróże małe i duże"
Łęczyca |
Na zdjęciu kolorowe, zabytkowe kamienice na Rynku w Łęczycy.
Mimo brzydkiej pogody cieszą oczy.
24 komentarze
ale pysznie Ci sie upiekła! u mnie też z migdałami :) dzięki za wspólne pieczenie!
OdpowiedzUsuńFajnie było, dzięki Wiewiórko.
UsuńApatyczna :)
OdpowiedzUsuńTeż użyłam więcej mleka.
Dziękuję za wspólny czas :)
Dziękuję Badylarko.
UsuńPyszne chałki!
OdpowiedzUsuńPiękne sploty, czyli styczniowa Piekarnia udana.
Dziękuję.
Jasne że udana, dzięki Aniu.
UsuńApetyczne chałeczki, dziękuję za wspólne pieczenie:)
OdpowiedzUsuńznam Łęczycę...
I ja Ula dziękuję pięknie. Podoba się Łęczyca?
UsuńDorotko-pięknie Ci wyszła. Miodny kolor i migdały dodają jej mnóstwo uroku. Niby ten sam przepis, a do kogo nie zajrzę każdy ma inną chałkę :) Bardzo to inspirujące :) Pozdrawiam serdecznie Małgosia
OdpowiedzUsuńI ja Cię Małgosiu pozdrawiam. Dziękuję za miłe słowa, była przepyszna.
UsuńPięknie Ci wyrosła.
OdpowiedzUsuńMiło mi że Ci się podoba Ewcia.
UsuńU nas na zachodzie to raczej ciągle deszcz leje...;-(
OdpowiedzUsuńI ja zrobiłam 2 chałki mniejsze:-) Piękne są Twoje:-)
Dziękuję Marzeno, pozdrawiam, u nas znowu leje.
UsuńPięknie Ci wyrosła.
OdpowiedzUsuńDziękuję Ewo.
UsuńBardzo apetyczne chałeczki!
OdpowiedzUsuńNajlepszego w Nowym Roku!
Najlepszego Kamila! Dziękuję bardzo.
UsuńPiękna i tak ślicznie zapleciona, dziękuję Dorotko za miłe spotkanie w Styczniowej Piekarni.
OdpowiedzUsuńElu, mnie było ogromnie miło, dziękuję.
UsuńBardzo ładnie wypieczone są Twoje chałki i wierzę, że jeszcze ciepłe z miodem były najlepszym lekarstwem na jesienną pogodę tej zimy :-) Do kolejnego wspólnego pieczenia.
OdpowiedzUsuńGucio, dziękuję, mnie tez było miło.
UsuńDorotko, jaki delikatny miąższ! Piękne;) Miło było razem piec ;)
OdpowiedzUsuńPewnie że miło, co miesiąc nasze spotkania są super. Pozdrawiam Beata.
UsuńMiło że mnie odwiedziłeś....zostaw po sobie ślad.
Anonimie-podaj swoje imię.
Jeśli podoba Ci się mój blog to proszę dodaj go do obserwowanych.
Dziękuję i zapraszam ponownie.