Powiem tak: nie ważne w jakiej kolejności poczytajcie o słonecznej Andaluzji i zakończcie sprawę gorącym Bahrajnem.
Para Anglików, Victoria i Joe, skończyła właśnie przebudowę swojego życiowego nabytku - przytulnego domu w spokojnym, andaluzyjskim miasteczku.
Trudy budowy oraz przetrwanie pierwszej hiszpańskiej zimy w opustoszałym El Hoyo zbliżyły Vicky i Joe do lokalnej społeczności.
Teraz nasi bohaterowie wiodą ustabilizowane, wypełnione słońcem i dobrą kuchnią życie.
Kiedy wydaje się, że już nic nie może zakłócić tej idylli, pod sąsiedni dom zajeżdża z impetem furgonetka z napisem ?Ufarte. Ryby?.
Jednak zamiast kontenera świeżych ryb, z ciężarówki wyłania się typowo hiszpańska rodzina.
Mama Ufarte, Tata Ufarte, Babcia Ufarte, piątka dzieci Ufarte, a szóste w drodze.
W jednej chwili spokój miasteczka El Hoyo zostaje zagrożony?
Pełen humoru i autoironii styl autorki sprawia, że Andaluzja, Ole! jest idealną lekturą na wakacje oraz antidotum na wszelkie smutki.
Galeria rewelacyjnie nakreślonych postaci na czele z Rodziną Ufarte oraz Geronimo, lekko podstarzałym i wiecznie ?na gazie? fanem Realu Madryt, jest gwarancją, nieustających salw śmiechu.
A pełne słońca i południowych smaków przepisy przeniosą nas do kraju hucznej fiesty i prawdziwej, latynoskiej radości życia.
Która mimo pozorów senności tkwi w każdym hiszpańskim miasteczku.
Tak prawi okładka książki a ja?
Andaluzja to największy hiszpański region w południowej części kraju, który identyfikuje się ze słońcem, plażą, fiestą, sjestą, flamenco i korridą.
To moja ukochana Andaluzja, byłam i widziałam i co? książka zaprzecza moim wizjom, gdyż w Andaluzji w której deszcz pada 3 razy do roku od samego początku w książce leje, jest rok 2010 i totalne załamanie pogody.
Ale to tylko przejściowe warunki pogodowe, teraz nadal świeci tam słońce 360 dni w roku.
Sposób w jaki bohaterowie z niego wyjdą? z załamania pogody w grudniu, styczniu? a to już inna sprawa.
Rodzina Ufarte która wkroczyła w życie Victorii i Joe nieźle namiesza nie tylko w życiu bohaterów ale i całej wioski.
Najfajniejsze są momenty gdy w życie spokojnej mieściny El Hoyo, wkracza nowoczesność i budowa nowego centrum, zakłóci to oczywiście nie tylko życie miasteczka ale i niejednej osoby.
Ważnym elementem życia Victorii i Joe są zwierzęta, dominują tu kury ale i koty będą królowały w rodzinie Twead.
Victoria szuka im domu, wyłapuje zdziczałe kotki aby potem szukać im domu nie tylko w Hiszpanii ale i na całym świecie.
Czy stringi Lali Ufarte znalazły się w domu Victorii przypadkiem? czy ktoś im pomógł?
Sporo śmiechu, sporo scen niemal dramatycznych, dużo słońca na kartkach powieści.
To książka nie tylko na lato ale i na pochmurne, deszczowe popołudnia aby poprawić nam humor.
Polubiłam Victorię i Joe, i książkę od pierwszej strony.
Teraz wykorzystuję przepisy których w książce sporo a wszystkie proste i łatwe w wykonaniu, np. Pieczona dynia z chili i miodem - przepis na czasie, dynia tak przyrządzona jest przepyszna, wkrótce przepis na blogu, czekajcie.
Tytuł: Andaluzja Olé!
Autor Victoria Twead
Wydana przez:
Wydawnictwo Pascal Sp.z.oo.
Bielsko - Biała
wydana w 2012 roku
stron 415
Potem czekam na Wasze opinie.
0 komentarze
Prześlij komentarz
Miło że mnie odwiedziłeś....zostaw po sobie ślad.
Anonimie-podaj swoje imię.
Jeśli podoba Ci się mój blog to proszę dodaj go do obserwowanych.
Dziękuję i zapraszam ponownie.