Za każdym razem są pyszne i chce się więcej, choć to niewskazane.
We wszystkim utrzymujmy umiar ale to czasami takie trudne jak zdobycie najwyższej góry świata.
No dobra nie gadajmy o słabościach tylko brzuchy trzeba nakarmić bo czas do pracy.
Tak oto pyszny obiad na śniadanie się usmażył, zapraszam.
Omlet z marakują.
- 6 jaj
- 2 łyżeczki ksylitolu
- 2 marakuje
- szczypta soli
- olej do smażenia
Przygotowanie omletu:
- Żółtka oddzieliłam od białek.
- Białka ubiłam z solą na sztywną pianę.
- Żółtka utarłam z ksylitolem na puszystą masę.
- Połączyłam delikatnie szpatułką żółtka z białkami.
- Na patelni 26 cm rozgrzałam olej i wylałam na nią masę jajeczną.
- Na wierzch rozsypałam miąższ z obu marakui.
- Smażyłam na maleńkim ogniu pod przykryciem aż omlet zaczął odstawać od ścianek patelni.
- Wtedy przewróciłam go na drugą stronę i chwilę jeszcze dosmażałam, ewentualnie można zostawić bez przewracania aby jeszcze doszedł z wierzchu, wybór należy do nas samych.
- Podałam od razu gorący.
Przepis autorski.
"Podróże małe i duże"
Łuskwiak złotawy - niejadalny |
2 komentarze
Dzięki
OdpowiedzUsuńza co?
UsuńMiło że mnie odwiedziłeś....zostaw po sobie ślad.
Anonimie-podaj swoje imię.
Jeśli podoba Ci się mój blog to proszę dodaj go do obserwowanych.
Dziękuję i zapraszam ponownie.