Chleb jest wilgotny i ma chrupiącą skórkę, idealny na kanapki i na tosty.
Chwilę się na niego czeka ale efekt jest tego wart.
Tak napisałam że czeka bo pracy przy nim niewiele tylko potrzeba czasu.
Czas przy wypiekaniu chleba jest składnikiem niezbędnym, nauczyłam się tutaj cierpliwości.
Chleb rośnie na dzikich drożdżach wyhodowanych ze skórek bananowych i płatków nagietka.
Zachęcam do pieczenia.
Chleb bananowy na dzikich drożdżach.
Składniki:
Woda zakwasowa:
- skórka z 2 bananów
- 600 ml wody źródlanej, filtrowanej czy mineralnej niegazowanej
- 3 goździki
- 1/3 szklanki suszonych płatków nagietka
Zakwas:
- 330 g wody zakwasowej jw.
- 330 g mąki żytniej razowej T 2000
Chleb właściwy:
- 650 g zakwasu jw.
- 180 g wody zakwasowej jw.
- 12 g soli
- 1/2 łyżeczki suszonych drożdży
- 135 g mąki żytniej T 720
- 100 g mąki pszennej T 750
Banany wyszorowałam, sparzyłam, obrałam ze skórki.
Banany zjadaliśmy a skórkę włożyłam do wyparzonego słoja, dodałam goździki, płatki nagietka, zalałam wodą filtrowaną.
Zamknęłam słój i pozostawiłam go na blacie kuchennym aby drożdże zaczęły się rodzić.
Codziennie rano i wieczorem mieszałam zawartość słoja i odkręcałam go aby odgazować.
Po około 5 dniach woda jest gotowa a drożdże gotowe do akcji, odcedziłam wodę i przechowywałam ją w lodówce.
Zrobiłam zakwas czyli:
50 g wody zakwasowej jw. wprost z lodówki wymieszałam w czystym słoju z 50 g mąki żytniej T 2000, pozostawiłam na blacie kuchennym przykryty słój na około 8 godzin.
Potem dodałam 80 g wody zakwasowej i 80 g mąki, wymieszałam i odstawiłam na 8 godzin.
Potem znowu dodałam do słoja wodę, tym razem 100 g i 100 g mąki, wymieszałam i na 8 godzin odstawiłam.
I na koniec ponownie dodałam 100 g wody i 100 g mąki aby zakwas miał moc, zostawiłam na 8 godzin.
Do miski włożyłam zakwas, dodałam wodę zakwasową i wymieszałam, dodałam sól i ponownie wymieszałam.
Na koniec dodałam drożdże, mąkę żytnią i pszenną i dokładnie wymieszałam aby składniki się dobrze połączyły.
Formę z ciastem włożyłam do torby foliowej, zawiązałam i wstawiłam do lodówki na 11 - 12 godzin, u mnie cała noc.
Rano piekarnik nagrzałam do 200 C z opcją grzania góra/dół i piekłam chleb 45 - 50 minut lub do suchego patyczka.
Studziłam chleb na kratce.
Smacznego.
Przepis autorski.
"Podróże małe i duże"
Październikowy las |
2 komentarze
Taki wilgotny chlebek to bym sobie zjadła :)
OdpowiedzUsuńNic trudnego, wystarczy upiec a potem zajadać.
UsuńMiło że mnie odwiedziłeś....zostaw po sobie ślad.
Anonimie-podaj swoje imię.
Jeśli podoba Ci się mój blog to proszę dodaj go do obserwowanych.
Dziękuję i zapraszam ponownie.