Rosół podajemy z makaronem, marchewką i natką pietruszki, ramen zaś z czym dusz zapragnie, a im więcej dodatków tym rosół pyszniejszy.
Do gotowania użyłam szpondra wołowego i udek kurzych i steku z wołowiny krzyżowej oraz całą masę warzyw i dodatków, zobaczcie zresztą sami.
Japoński rosół - Ramen.
- 270 g szponder wołowy
- 500 g udek kurzych bez kości i skóry
- 220 g stek z wołowiny krzyżowej
- 2000 ml wody
- 500 ml wywaru z gąsek zielonek lub innych grzybów
- 4 ziarenka ziela angielskiego
- 4 listki laurowe
- 5 - 6 suszonych śliwek
- 4 gałązki ziela kocanki
- 1 duży por
- 3 duże marchewki
- mała bulwa selera razem z nacią
- 2 pietruszki razem z nacią
- 4 obrane korzenie kurkumy - uwaga brudzą ręce na żółto
- 2 cm obrany korzenia imbiru
- 2 papryczki chili w całości
- 150 g grzybów shi - take
- sól morska
- 4 łyżki sosu sojowego
- marchew z rosołu
- grzyby shi - także z rosołu
- ciecierzyca gotowana na parze
- kukurydza z groszkiem z puszki
- mięso z rosołu
- grzyby Shimeji białe i brązowe po 50 g
- makaron chow mein
- natka pietruszki
- Mięso umyłam, włożyłam do dużego garnka, zalałam zimną wodą i doprowadziłam do wrzenia.
- Zebrałam szumowiny i gotowałam mięso na maleńkim ogniu, woda ma tylko "mrugać"przez godzinę.
- Teraz dodałam do garnka wszystkie warzywa które wcześniej obrałam i pokroiłam na mniejsze kawałki oraz wlałam wywar z gąski zielonki.
- Do garnka włożyłam także grzyby shi - take, posoliłam, dodałam resztę składników i znowu gotowałam na maleńkim ogniu godzinę.
- Po kolejnej godzinie dodałam sos sojowy, dosoliłam bo był mało słony i gotowałam kolejną godzinę.
- W sumie rosół "mruga" 3 godziny.
- Jako dodatków użyłam marchewki z rosołu, pokroiłam je w słupki.
- Grzyby Shimeji blanszowałam 3 minuty we wrzącej wodzie, odcedziłam.
- Grzyby shi - take serwowałam w całości ugotowane w rosole.
- Podałam ciecierzycę z puszki gotowaną na parze oraz kukurydzę z groszkiem z puszki, którą odcedziłam.
- Rozdrobniłam mięso z rosołu.
- Makaron chow mein zalałam wrzącą, osoloną wodą, przykryłam i pozostawiłam na 5 minut, odcedziłam.
- Wszystkie dodatki podałam osobno aby każdy mógł sobie włożyć wszystko to co lubi.
- Na talerzu posypałam ramen posiekaną natką pietruszki.
Przepis kuchni japońskiej autorski.
"Podróże małe i duże"
Park Zmysłów w Poddębicach - zmysł dotyku |
2 komentarze
Smacznie to wygląda! Muszę się przyznać, że sama nie miałabym odwagi ugotować takiego dania. W związku z tym często jadam na mieście. Ostatnio na przykład rozsmakowałam się w wegańskim ramen - http://lulubar.pl/weganski-ramen/ - który serwują w jednym z warszawskich lokali. Na pewno odwiedzę ich jeszcze nie raz, bo serwują tam dania, które są ucztą dla podniebienia. :)
OdpowiedzUsuńPrawdę chcesz? ja ich nie odwiedzę, bo wolę ugotować sama.Link dopuszczam ale więcej razy nie.
UsuńMiło że mnie odwiedziłeś....zostaw po sobie ślad.
Anonimie-podaj swoje imię.
Jeśli podoba Ci się mój blog to proszę dodaj go do obserwowanych.
Dziękuję i zapraszam ponownie.