Obiad na dwa dni sam wprosił się na stół.
Dziś podaję przepis na kotlety a w zanadrzu jeszcze flaczki z żółciaka.
Przepisy zaczerpnęłam z bogatych w przepisy grzybowe kart bloga Smaczna Pyza.
Polecam grzyb bo to kwintesencja smaku który do złudzenia przypomina kurczaka, jest bardzo treściwy tylko najpierw trzeba go obgotować.
Zapraszam na przepis.
Kotlety mielone z żółciaka siarkowego.
Składniki:
- 600 g obgotowanego żółciaka siarkowego
- 1 duża cebula
- 1 łyżka masła
- 1/3 pęczka cienkiego szczypiorku
- 2 łyżki świeżych listków oregano
- 2 łyżki świeżych listków tymianku
- 3 średnie jaja
- 4 - 5 łyżek bułki tartej + do obtaczania
- 1/2 łyżeczki papryki słodkiej
- 1/2 łyżeczki tymianku suszonego
- 1/2 łyżeczki białego pieprzu
- sól morska do smaku
- olej do smażenia
Grzyby obrałam z trawy i zanieczyszczeń, umyłam, osuszyłam, pokroiłam w plastry.
Gotowałam plastry żółciaka w osolonej wodzie przez 15 minut, odcedziłam, osuszyłam.
Zmieliłam przestudzone grzyby maszynką do mielenia mięsa z sitem o średnich otworach.
Cebulę obrałam i pokroiłam w kosteczkę, podsmażyłam na rozgrzanym maśle, dodałam do grzybów.
Teraz wbiłam jaja, dodałam wszystkie zioła i przyprawy oraz wsypałam bułkę tartą.
Dokładnie wymieszałam masę i wstawiłam na godzinę do lodówki aby stężała.
Potem formowałam z masy kotlety,
obtaczałam je w bułce tartej i smażyłam na rozgrzanym oleju aż się ładnie zrumieniły.
Kotlety smakują najlepiej na gorąco z ulubioną sałatką.
Smacznego.
Przepis Smaczna Pyza.
"Podróże małe i duże"
Młody okaz żółciaka siarkowego |
Grzyb zazwyczaj bez trzonu, grubomięsisty, przyrośnięty bokiem do drzewa o średnicy 10 - 40 cm.
Miąższ barwy białej do kremowożółtej, miękki i soczysty, starsze egzemplarze są niesmaczne.
Grzyba trzeba najpierw obgotować i można z niego robić różne dania.
Pojawia się najczęściej w maju i czerwcu.
6 komentarze
Lubię takie smaczki. Żółciaka jeszcze nie jadłam- już gotowanie potraw z purchawek i czernidłaków (i przekonanie rodziny, że sa jadalne) uważam za sukces. Ale wiele jeszcze grzybów przede mną i sądzę, że przekonam bliskich do potaw z nimi :)
OdpowiedzUsuńJasne, tylko zbieraj jeśli jesteś pewna i znasz ten gatunek. Niefajnie by było podtruć najbliższych. Purchawek to znowu ja nie jadłam bo u mnie nie rosną, przynajmniej ja nie widziałam.
UsuńNigdy nie jadłem żółciaka, ale wygląda to apetycznie, więc na pewno przetestuję!
OdpowiedzUsuńTylko jak nie jesteś pewna to nie zbieraj, chyba że grzyb znasz.
UsuńJa bym nie wiedziała że to żółciak siarkowy i w dodatku jadalny:))Podziwiam Twoją wiedzę i umiejętność przyrządzania potraw:))Pozdrawiam serdecznie:))
OdpowiedzUsuńKłaniam się nisko Reniu, dziękuję i pozdrawiam. Żółciaka wypróbuj bo warto.
UsuńMiło że mnie odwiedziłeś....zostaw po sobie ślad.
Anonimie-podaj swoje imię.
Jeśli podoba Ci się mój blog to proszę dodaj go do obserwowanych.
Dziękuję i zapraszam ponownie.