Oto mój pierwszy wpis i sernik cytrynowy, zajrzyjcie, zapraszam.
Minęło 6 lat jak z bicza strzelił a mnie się wciąż chce gotować, piec, smażyć, ważyć, mieszać a potem opisywać to wszystko co powstało, tutaj na blogu, wiecie dlaczego? chyba to kocham miłością pierwszą.
Opisuję także moje podróże, moje przeczytane książki, obejrzane filmy i polecam to czy tamto aby było ciekawiej i jeszcze milej, Wam i mnie.
Dziękuję za wszystkie odwiedziny i czekam na więcej, jeszcze więcej.
Jeśli podoba Wam się mój blog udostępniajcie go dalej, będzie mi bardzo miło.
A na rocznicę proponuję ciasto z marakują i miechunką.
Mega pyszne choć niepozorne.
Częstujcie się i do zobaczenia za rok w tym samym miejscu, no może kilka kroków naprzód.
Ciasto z marakują i miechunką i 6 urodziny bloga.
Składniki: tortownica 24 cm
Spód:
- 150 g masła
- 60 g cukru pudru trzcinowego + do posypania
- 1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
- 1 łyżeczka startej skórki z cytryny
- 200 g mąki pszennej T 650
Wierzch ciasta:
- 100 g mąki pszennej T 650
- 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 70 g wiórków kokosowych
- 3 jaja
- 100 g cukru trzcinowego lub ksylitolu lub cukru ze stewii
- 2 owoce marakui
- 1 puszka - 400 g - owoców miechunki - physalis -w syropie, w tym 200 g samych owoców
- 2 łyżki soku z cytryny
Dno tortownicy wyłożyłam papierem do pieczenia.
Najpierw zrobiłam spód czyli miękkie masło, cukier puder, ekstrakt z wanilii, skórkę z cytryny i zmiksowałam na gładką, puszystą masę.
Teraz dodałam mąkę, wymieszałam i włożyłam do tortownicy, wyrównałam wierzch.
Piekłam spód w piekarniku nagrzanym do 180 C z opcją grzania góra/dół przez 15 - 20 minut.
Wyjęłam ciasto z piekarnika.
W czasie jak spód się wypiekał mąkę połączyłam z wiórkami i proszkiem do pieczenia.
W drugim naczyniu wymieszałam widelcem jaja z cukrem, ksylitolem czy stewią.
Do jajek dodałam osączone z syropu owoce miechunki oraz miąższ z obu marakui.
Dodałam także sok z cytryny i wymieszałam.
Teraz dodałam do masy mąkę z dodatkami i wymieszałam szpatułką aż ciasto wchłonęło mąkę.
Wylałam miksturę na upieczony spód i ponownie wstawiłam do piekarnika na 20 minut aby wierzch się podpiekł.
Po upieczeniu i wystudzeniu posypałam cukrem pudrem.
Smacznego.
Źródło.
Na zdrowie!
Na zdjęciu nalewka z liczi, pijcie na zdrowie!
4 komentarze
Ciasto wygląda wybornie.
OdpowiedzUsuńDorotko, gratuluję!!! Życzę pomysłowych przepisów i dalszych lat blogowania.
Pozdrawiam:)
Dziękuje pięknie Łucjo.
UsuńCiasto musi być pyszne w smaku z takimi dodatkami, Czaruj nas Dorotko przez kolejne lata, gratulacje :)
OdpowiedzUsuńDziękuje pięknie Małgosiu.
UsuńMiło że mnie odwiedziłeś....zostaw po sobie ślad.
Anonimie-podaj swoje imię.
Jeśli podoba Ci się mój blog to proszę dodaj go do obserwowanych.
Dziękuję i zapraszam ponownie.