To był wspaniały pomysł a bułki są przepyszne, spróbuje jeszcze zrobić takie pomarańczowe ze zwykłej karotki.
Robi się je dość długo ale pracy przy nich mało.
Musicie najpierw nastawić warzywo na wodę zakwasową i pobudzić do działania drożdże w nich zawarte.
Potem zrobić zakwas na bazie tej wody a potem to już z górki.
Polecam serdecznie przepis do wykorzystania.
Bułki na dzikich drożdżach na wodzie z fioletowej marchwi i kardamonu.
Składniki: 10 bułek
Woda zakwasowa:
- 3 fioletowe marchewki
- 1 łyżeczka miodu
- 10 ziaren kardamonu
- 4 ziarna czarnego kardamonu
- 700 ml wody
- 250 g mąki pszennej graham T 1850
- 250 g wody
- 100 g zakwasu jw.
- 200 g wody zakwasowej jw.
- 100 g wody
- 450 g mąki pszennej T 550 - miałam Młynomag
- 50 g mąki pszennej graham T 1850
- 10 g soli
- 20 g wody
Najpierw zrobiłam wodę zakwasową czyli umyłam i obrałam marchewki, pokroiłam je w kostkę, włożyłam do słoja.
Do słoja dorzuciłam kardamon
i zalałam wodą, zamknęłam słój i pozostawiłam na 5 dni.
Dwa razy dziennie potrząsałam słojem i odgazowywałam go.
Po 5 dniach woda gotowa, a dzikie drożdże szaleją, odcedziłam ją i użyłam do zrobienia zakwasu.
Resztę wody przechowywałam w lodówce.
Najpierw połączyłam 50 g wody i 50 g mąki graham, wymieszałam, zamknęłam słój i pozostawiłam na 6 - 8 godzin.
Potem ponownie dodałam 50 g mąki graham i 50 g wody marchewkowej, zostawiłam na blacie na 6 - 8 godzin.
Po tym czasie dodałam do słoja 150 g wody marchwiowej i 150 g mąki graham, wymieszałam i pozostawiłam na 6 godzin.
Po tym czasie zakwas gotowy jest do wypieku.
Około godziny 16 zaczęłam robić bułki, sami sobie regulujcie godziny wypieku tak aby pasowało i współgrało z Waszymi zajęciami.
Zatem wzięłam 100 g zakwasu, wymieszałam go w wodzie marchewkowej i zwykłej.
Do wody dodałam mąkę pszenną T 550 i pszenną graham i wymieszałam rękoma wyrabiając ciasto.
Zostawiłam ciasto na 40 minut pod przykryciem na blacie kuchennym.
W 20 g wrzącej wody rozpuściłam 10 g soli, pozostawiłam do przestygnięcia.
Po 40 minutach wodę wylałam ciasto i wgniotłam ją dłonią w ciasto ugniatając.
Ciasto przełożyłam do pojemnika z pokrywką i wstawiłam do lodówki.
Przebywało tam do rana czyli do 8 - jakieś 16 godzin w sumie.
Potem wyjęłam ciasto na blat kuchenny, podsypany mąką jeśli trzeba.
Podzieliłam ciasto na 10 części i z każdej zrobiłam okrągłą bułeczkę.
Ułożyłam bułki na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia,
nakryłam folią spożywczą i pozostawiłam do ponownego wyrośnięcia na 2 - 3 godziny.
Przed włożeniem do piekarnika bułki spryskałam wodą.
Piekłam w piekarniku nagrzanym do 200 C z opcją grzania góra/dół przez 30 - 35 minut.
Studziłam bułki na kratce.
Smacznego.
Przepis autorski.
"Podróże małe i duże"
Zalew Zgniłe Błota |
2 komentarze
Kobieto,jak ty szalejesz z tymi dzikimi drożdżami.Nigdy czegoś takiego nie "popełniłam"a od klku lat piekę chleby ,głównie na zakwasie.Lubie podglądać twój blog,korzystam z przepisów,jesteś imienniczką mojej najmłodszej córki.Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńUwielbiam to szaleństwo Danusiu. Coś dodam, coś odejmę a rezultat jak widzisz. Pozdrowienia dla córki Doroty. Pozdrawiam i dziękuję Tobie.
UsuńMiło że mnie odwiedziłeś....zostaw po sobie ślad.
Anonimie-podaj swoje imię.
Jeśli podoba Ci się mój blog to proszę dodaj go do obserwowanych.
Dziękuję i zapraszam ponownie.