Jak mawiała moja babcia na wigilijnym stole nie może zabraknąć maku bo mak wróży dobrobyt i urodzaj a po co się go pozbawiać.
Tym razem na moim wigilijnym stole rozgościł się ten pyszny makowiec i to był rewelacyjny pomysł.
Zniknął cały czyli dobrobyt i urodzaj nas nie opuści.
Zapraszam na całkiem wegański i jakże pyszny makowiec.
Makowiec jaglany.
Składniki: blaszka 21 x 21
- 250 g maku - kupiłam mielony
- 2 szklanki mleka migdałowego lub sojowego do maku
- 1 szklanka suchej kaszy jaglanej
- 2 szklanki mleka migdałowego lub sojowego do kaszy
- 1 szklanka daktyli
- 1 łyżeczka esencji waniliowej lub cukru waniliowego
- 4 łyżki syropu z agawy
- 4 łyżki oleju kokosowego
- 1 szklanka rodzynek
- 1/2 szklanki pokrojonych nerkowców
- 5 łyżek wiórków kokosowych
- 4 łyżki kakao
- 4 łyżki oleju kokosowego
- 4 łyżki mleka kokosowego
- 4 łyżki cukru trzcinowego
Mak zalałam wrzącym mlekiem migdałowym i chwilę mieszałam aby mak wchłonął mleko, zmiksowałam.
Daktyle zalałam wrzącą wodą do wysokości owoców na 15 minut, potem odcedziłam i zmiksowałam na pastę.
Wiórki kokosowe zmieliłam w młynku do kawy na pastę.
Kaszę zalałam wrzącą wodą, odcedziłam, potem przepłukałam na sicie pod bieżącą gorącą wodą.
Zagotowałam mleko, dodałam przepłukaną kaszę, zmielone wiórki kokosowe, syrop z agawy i esencję waniliową i gotowałam pod przykryciem bez mieszania 20 minut, po czym wyłączyłam ogień i pozostawiłam pod przykryciem na 5 minut.
Ciepłą kaszę zmiksowałam z olejem kokosowym, dodałam mak, daktyle, posiekane nerkowce, rodzynki i wymieszałam całość na jednolitą masę.
Foremkę wyłożyłam folią spożywczą i wyłożyłam do niej masę, ugniatając ją i wyrównując wierzch.
Olej kokosowy, mleko, cukier i kakao włożyłam do garnka i podgrzewając doprowadziłam do konsystencji polewy, przestudziłam.
Polałam polewą wierzch makowca.
Nakryłam formę z wierzchu folią spożywczą i wstawiłam do lodówki na całą noc.
Makowiec cały czas przechowywałam w lodówce ma wówczas zdecydowanie lepszy smak i konsystencję.
Smacznego.
Przepis gdzieś z netu, zmieniony na moją nutę.
"Podróże małe i duże"
Jezioro ślesińskie |
2 komentarze
Jakie pyszności. Makowiec z kaszką jaglaną? nigdy nie jadłam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Czas nadrobić Łucjo, jest naprawdę wyborny.
UsuńMiło że mnie odwiedziłeś....zostaw po sobie ślad.
Anonimie-podaj swoje imię.
Jeśli podoba Ci się mój blog to proszę dodaj go do obserwowanych.
Dziękuję i zapraszam ponownie.