Współtwórcami filmu są Tom Hanks i jego żona z pochodzenia greczynka Rita Wilson.
"Moje wielkie greckie wesele" to jedna z najlepszych komedii romantycznych, jakie widziałam.
Nie jest to łzawa opowieść o miłości, która potrafi pokonać bariery kulturowe, ale o ludziach, którzy potrafią się zrozumieć.
Scenariusz jest autobiograficzną opowieścią, którą autorka Nia Vardalos najpierw wystawiała na deskach teatru w Los Angeles. Przedstawienie cieszyło się wielką popularnością, a gdy zobaczył je Tom Henks, postanowił z historii Vardalos zrobić film.
Mimo wszelkich dziwacznych i ekscentrycznych zachowań, a może właśnie dzięki nim, widz od razu darzy sympatią rodzinę Portokalos.
Każdy jej członek - ciotka, kuzynka, ojciec i brat są jedyni w swoim rodzaju, a jednocześnie bardzo typowi, co potwierdzają greccy widzowie.
Wspaniała kreacja aktorska Nii Vardalos jak i całej greckiej rodziny.
Michael Constantine jako ojciec rodziny Portokalos, Andrea Martin jako ciotka Voula i Gia Carides jako kuzynka Nikki.
Gra aktorska Iana Millera jako Johna Corbetta wypada blado wśród greckich domowników ale dla mnie może to dlatego że wciąż widzę go w "Przystanku Alaska" i tą rolą zapadł mi w pamięci.
Pyszne jedzonko musi być czyli greckie mousaki, baklava słodka jak miód, spanakopita a jeśli jesteś wegetarianinem jak bohater to Grecy zrobią Ci jagnięcinę, ot i cała prawda o nich.
Fajny, pogodny, romantyczny, w sam raz do obejrzenia we dwoje, polecam.
Ja zakochałam się w Grecji tak samo mocno jak i we Włoszech i film mnie urzekł.
Czekam na Wasze opinie.
Źródło.
0 komentarze
Prześlij komentarz
Miło że mnie odwiedziłeś....zostaw po sobie ślad.
Anonimie-podaj swoje imię.
Jeśli podoba Ci się mój blog to proszę dodaj go do obserwowanych.
Dziękuję i zapraszam ponownie.