Prawdziwy dywan z kani.
Część ususzyłam w całości, potem pomoczę je w mleku i będą jak świeże.
Część usmażyłam jak schabowe, część włożyłam do octu a te małe, nierozwinięte nadziałam.
Zakupiłam ostatnio kaszę orkiszową i właśnie nią nadziałam nasze kapelusiki.
Zapraszam na pyszną potrawę.
Kanie faszerowane kaszą orkiszową i pomidorami.
Składniki:
- 6 łyżek kaszy orkiszowej
- 750 ml wody
- 8 - 10 nierozwiniętych kapeluszy kani
- 1/2 czerwonej papryki
- 3 średnie pomidory
- 2 ząbki czosnku
- 1 łyżeczka kozieradki
- sól
- pieprz
- 1/2 szklanki startego oscypka + do posypania
Kapelusze kani oczyściłam z igieł i ściółki, nie myłam bo są tak delikatne że rozleciały by się.
Paprykę pokroiłam w kostkę, tak samo jak i pomidora, czosnek posiekałam.
Kaszę orkiszową wsypałam na wrzącą wodę i gotowałam 12 - 15 minut, odcedziłam i ostudziłam.
Przestudzoną kaszę wsypałam do miski, dodałam pokrojoną paprykę.
Pomidora podsmażyłam na łyżeczce oliwy razem z posiekanym czosnkiem.
Jak przestygły to dołożyłam je do miski z kaszą i wymieszałam.
Na koniec dodałam kozieradkę i starty oscypek, wymieszałam.
Delikatnie, małą łyżeczką nadziewałam kanie i ustawiłam je ściśle w naczyniu żaroodpornym posmarowanym olejem.
Jak wszystkie grzyby nadziałam, posypałam je startym oscypkiem i pokropiłam olejem.
Piekłam grzyby w piekarniku nagrzanym do 180 C z przykryciem przez 30 minut i bez przykrycia 15 minut.
Uwaga, pachnie w całym domu.
Smacznego.
Przepis własny.
"Podróże małe i duże"
Władysławowo - Dom Rybaka |
4 komentarze
fajny pomysł na obiad. Ja myślałam, że w tym roku nie będzie grzybów po takiej suszy ale na szczęście natura wie co robi
OdpowiedzUsuńJa tez tak myślałam Aga a tu proszę jakie cudne okazy rosną w lasach i trzeba je wykorzystać.
UsuńWygląda przepysznie i pewnie tak smakuje. Świetny przepis, ja jakoś nigdy nie miałam talentu do wymyślania własnych.
OdpowiedzUsuńWczoraj byliśmy na grzybach, ale u nas straszna posucha. Nawet tam, gdzie zwykle jest ich dużo w tym roku nic nie znaleźliśmy. A kanie? Na te w ogóle jest mi ciężko trafić.
W takim razie ja się cieszę że u mnie obrodziły. Może i u Ciebie misiu urosną i ucieszą oczy i brzuchy.
UsuńMiło że mnie odwiedziłeś....zostaw po sobie ślad.
Anonimie-podaj swoje imię.
Jeśli podoba Ci się mój blog to proszę dodaj go do obserwowanych.
Dziękuję i zapraszam ponownie.