Tak mi się skojarzyło bo właśnie dziś 4 lata skończyło Moje Małe Czarowanie.
Jak zakładałam bloga to nigdy nie myślałam że tak mnie to wciągnie i tak bardzo zaprzyjaźnię się z Wami, czytelnikami.
Cieszę się z każdej wizyty i każdego komentarza tutaj na blogu i na stronie na FB.
Jest mi tu z Wami dobrze.
Nie będę pisać o statystykach bo nie to jest najważniejsze, dziękuję że jesteście tu ze mną.
Proszę częstujcie się pysznym tortem i całkiem zdrowym do tego.
Drożdżowy tort naleśnikowy.
Składniki: ( patelnia średnicy 22 cm )
- 200 ml mleka
- 12 g cukru
- 8 g świeżych drożdży
- 2 jaja
- 100 g mąki pszennej
- skórka starta z 1 cytryny
- szczypta soli
- konfitura z kwiatów mniszka [ klik ]
- jogurt brzoskwiniowy do podania
Mąkę przesiałam do miski, dodałam letnie mleko, wkruszyłam drożdże, łyżkę cukru i dobrze wymieszałam.
Odstawiłam w cieple do wyrośnięcia .
Żółtka oddzieliłam od białek i utarłam je na biały puch potem dodając resztę cukru.
Do zaczynu dodałam utarte żółtka i skórkę otartą z cytryny a także szczyptę soli.
Pozostawiłam w cieple do wyrośnięcia.
Ciasto jest trochę gęściejsze niż to na naleśniki.
Usmażyłam na patelni naleśniki, wyszło ich pięć.
Naleśniki przekładałam konfiturą z kwiatów mniszka, układając jeden na drugim, umieściłam je w naczyniu do zapiekania.
Zapiekałam naleśniki w 180 C przez 15 minut.
Podałam tort z jogurtem brzoskwiniowym.
Smacznego, częstujcie się.
Przepis własny.
"Podróże małe i duże"
W podziękowaniu dla Was pachnące narcyzy |
6 komentarze
Zapraszam do poklikania u mnie na blogu! Gdyż robie mini , konkurs pt,, Kliknij w 8 linków w obie firmy i twój blog , wyląduję , u mnie w poście'' Wystarczy chwilka , a zyskasz dużo! Wszelkie zasady poznasz w poście!
OdpowiedzUsuńDziekuje za zaproszenie .
UsuńGratuluję :) I życzę wielu wspaniałych lat smacznego blogowania :) Pozdrawiam Dorota
OdpowiedzUsuńDziękuje Doroto i zapraszam .
UsuńWszystkiego najlepszego z okazji czwartego roku blogowania. ŻYCZĘ KOLEJNYCH, TAK BARDZO OWOCNYCH.
OdpowiedzUsuńPrzegapiłam kwitnienie mniszka. Mam jeszcze spory zapas miodku z ubiegłego roku więc nie pomyślałam o konfiturze.
Torcik wygląda bardzo apetycznie.
Pozdrawiam serdecznie:)*
Dziekuje Lusiu i zapraszam przez nastepne lata.
UsuńMiło że mnie odwiedziłeś....zostaw po sobie ślad.
Anonimie-podaj swoje imię.
Jeśli podoba Ci się mój blog to proszę dodaj go do obserwowanych.
Dziękuję i zapraszam ponownie.