Tym razem nie przepuściłam i dzięki temu chleb wyszedł pyszny, puszysty i znakomity w smaku.
Chleb piekliśmy dzięki zaproszeniu Amber [ klik ] a wybrała go dla nas Ania [ klik ]
Przepis na chleb z książki Hanne Risgaard, Home Baked: Nordic Recipes and Techniques for Organic Bread and Pastry, pochodzi z bloga Lucullian Delights an Italian experience.
Ja swój chleb trochę pozmieniałam, zmniejszyłam ilość wody i piekłam z połowy porcji.
Podam Wam moją wersję.
Składniki : ( 1 bochen )
- 420 g mąki orkiszowej jasnej
- 80 g mąki orkiszowej razowej
- 5 g świeżych drożdży
- 10 g soli
- ok. 300 g wody
Wieczorem dzień wcześniej
Wymieszałam obie mąki razem, dodałam do nich drożdże i roztarłam je z mąką.
Teraz dodałam wodę i sól i zaczęłam ubijać na wysokich obrotach miksera z mieszadłem do ubijania piany.
Ubijałam ciasto przy pomocy mieszadła do ubijania białek tak długo aż zaczęło odchodzić od ścianek naczynia.
Przełożyłam ciasto do miski wysypanej mąką, włożyłam do torebki foliowej i wstawiłam do lodówki na noc.
Temperatura w mojej lodówce +5 C.
Rano wyjęłam ciasto z lodówki i pozostawiłam w temperaturze pokojowej na 2-3 godziny aby ciasto się ociepliło.
Potem delikatnie wyłożyłam je na omączony blat i oprószyłam ciasto po wierzchu mąką.
Ciasto jest bardzo delikatne i powiedziałabym nawet lejące mimo zmniejszenia ilości wody przeze mnie ale ładnie się formuje.
Podzieliłam ciasto na dwie części i delikatnie rozciągnęłam każdy aby powstały wałeczki które z kolei znów delikatnie splotłam ze sobą na kształt warkocza.
Chleb przełożyłam na blachę wyłożoną papierem do pieczenia i podparłam na bokach ściereczkami aby ciasto się nie rozlało.
Można włożyć chleb do foremki wtedy na pewno się nie rozleje.
Odstawiłam blaszkę przykrytą ściereczką w ciepłe miejsce aby chleb podwoił swoją objętość.
W czasie jak chleb wyrastał nagrzałam piekarnik z blachą w środku gdyż nie posiadam kamienia do pieczenia chleba do 250 C.
Obficie spryskałam piekarnik wodą.
Wyrośnięty chleb zsunęłam na rozgrzaną blachę razem z papierem i spryskałam ponownie piekarnik a po minucie jeszcze raz spryskałam.
Po 5 minutach pieczenia obniżyłam temperaturę do 210 C i piekłam jeszcze 20-30 minut.
Chleb studziłam na kratce.
Smacznego.
Razem ze mną chleb upiekli:
Chleb dodaję do Akcji Wisły "Na zakwasie i na drożdżach"
44 komentarze
Pięknie upieczony!
OdpowiedzUsuńMięciutki smakowity środek...
Zazdroszczę i dziękuję, że wzięłaś udział w naszym wspólnym pieczeniu.
To mnie jest bardzo miło że tym razem się wyrobiłam i teraz zapałałam milościa do tego chlebka.
UsuńDzięki Amber.
śliczne dziury-mi po prostu chleb nie urósł w drugiej fazie ale i tak był smaczny. dziękuję za wspólne pieczenie i do kolejnego razu:)
OdpowiedzUsuńPiegusku ważne że pyszny się upiekł, trening czyni mistrza.
UsuńBardzo ładnie wyrósł!
OdpowiedzUsuńDziękuję.
Usuńcudnie Ci się upiekł! u mnie podobna struktura i kształt :) fajnie było razem piec :) dzięki za wspólne doznania zapachowo smakowe :)
OdpowiedzUsuńOj fajnie sie piekło Wiewiórko, super sprawa to nasze wspólne pieczenie.
UsuńChleb fantastycznie upieczony! Dziękuję za lutowe wspólne chwile przy piekarniku!
OdpowiedzUsuńLutowe było super a następne tez będą cudne, dziękuję.
UsuńPrawie jak oryginał, świetnie upieczony i wyrośnięty, niezwykle apetycznie .Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńToż to komplement otrzymać od Ciebie Bożenko takie słowa, dziękuję.
Usuńśliczny bochek! dzięki za wspólne pieczenie :)
OdpowiedzUsuńDziękuje ślicznie.
UsuńKształt i miękisz bardzo ładne i widać, że mniejsza porcja i mniejsza ilość wody nie wpłynęły na jakość. Dziękuję za wspólne pieczenie.
OdpowiedzUsuńGuciu miło że tak mówisz i ja dziękuję.
UsuńPrześlicznie Ci wyrósł, wnętrze ma wspaniałe! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPrzepyszny był, już piekę następny, dziękuję.
UsuńPrzepiękny chlebuś .... podobają mi się Twoje zmiany:). Dziękuję za wspólne pieczenie i pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję, zmiany jak widać poszły na dobre.
UsuńPięknie Ci wyrósł!:)
OdpowiedzUsuńDo następnego!
Do następnego Konwalijko.
UsuńJa też robiłam z połowy porcji, ale mój taki spektakularny nie wyszedł;-) Piękny:-)
OdpowiedzUsuńE tam nie wyszedł, wyszedł super. Dziękuje i do następnego Marzenko.
UsuńWygląda smakowicie...Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńDziękuję i ja pozdrawiam.
UsuńZ całą pewnością pisałam komentarz u Ciebie Dorotko,jestem zdziwiona,że nie widzę również innych. Hmmm...
OdpowiedzUsuńJak pisałaś to jest, pozdrawiam Bożenko.
UsuńPięknie upieczony! Dziękuję za wspólne pieczenie i pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPięknie dziękuję i również pozdrawiam.
UsuńTo na pewno ma być 5 gramów drożdży tylko?
OdpowiedzUsuńTak dokładnie tyle.
UsuńWczoraj czytałam Twój post.
OdpowiedzUsuńDzisiaj kupiłam mąkę i zarobiłam ciasto.
Jutro upiekę. Zobaczę co wyjdzie.
Mam nadzieję, że będziemy mieli co jeść.
Pozdrawiam:)
Uda sie uda, tylko pamiętaj że jest lejące - ciasto.
UsuńJaki piękny i puchaty!! WoW ! Jak patrzę na Twój chlebek to mam ochotę szybko piec kolejny!
OdpowiedzUsuńja właśnie piekę według pomysłu Dany z dynią, więc i Ty zagniataj.
UsuńAleż pięknie wyrósł Twój bochenek! Dziękuję za wspólne lutowe pieczenie i pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńI mnie było miło.
UsuńPięknie Ci się udał :-)
OdpowiedzUsuńDziękuje Agatko.
UsuńPiękne dziurki wyczarowałaś :) Ciesze się, ze tak ładnie Ci się udał!
OdpowiedzUsuńI ja sie ciesze i piekłam go już dwa razy, jest pyszny.
UsuńŁadny, smakowity bochenek chleba :) W moim drugim podejściu zmniejszyłam ilość wody i o wiele lepiej pracowało się z ciastem chlebowym :) Chodź muszę przyznać, że w oryginalnej wersji ten chleb również jest do "ujarzmienia" :D Trzeba tylko obficie obsypać go mąką. Dziękuję za wspólne wypiekanie :) Do nastęnego pieczenia :)
OdpowiedzUsuńUjarzmiam go już trzeci raz, da się. Dziękuję za wspólny raz .
UsuńMiło że mnie odwiedziłeś....zostaw po sobie ślad.
Anonimie-podaj swoje imię.
Jeśli podoba Ci się mój blog to proszę dodaj go do obserwowanych.
Dziękuję i zapraszam ponownie.