Tak tak pożera bo jest pyszny z chrupiącą skórką.
Ten mój jakby za mało podrósł ale już nie miałam czasu czekać a musiałam go upiec, co nie zmniejsza faktu że był pyszny.
Wy doczekajcie do końca aby był jeszcze bardziej puszysty.
Przepis jest z książki Jamiego Olivera " Happy Days with the Naked Chef" z połowy porcji.
Składniki:
- mąka pszenna T 750
- woda letnia
- sól
- 1/2 łyżeczki drożdży instnt
- cierpliwość
- czas
Wymieszałam 250 g mąki pszennej chlebowej T 750 z taka ilością wody aby powstało miękkie ciasto - u mnie było to 200 ml.
Ciasto zostawiłam w misce na godzinę a potem owinęłam miskę folią spożywczą i zostawiałam w ciepłym miejscu.
Ciasto na początku |
Dzień 2
Ciasto będzie bąbelkować bo zacznie pracować.
Zostawiłam je w spokoju.
Ciasto po 2 dniu |
Dzień 3
Do miski z pracującym ciastem - jest koloru szarego - dodałam garść mąki pszennej chlebowej T 750 oraz tyle wody aby konsystencja przypominało to z pierwszego dnia.
Ciasto po dokarmieniu po 3 dniu |
Dzień 4
Podobnie jak dnia drugiego zostawiłam ciasto w spokoju niech pracuje.
Dzień 5 po południu
Do miski z pracującym zaczynem dodałam 1/2 łyżeczki drożdży instant, 500 g mąki pszennej chlebowej T 750 oraz 15 g soli a także tyle wody aby powstało elastyczne ciasto - u mnie 220 ml.
Wymieszałam wszystkie składniki po czym wyrabiałam ciasto około 5 minut.
Koszyk do wyrastania wyłożyłam gazą, wysypałam semoliną i włożyłam wyrobione i ukształtowane w kule ciasto.
Przykryłam koszyk folią spożywczą i odstawiłam w ciepłe miejsce na ok. 14 godzin do wyrastania.
Dzień 6 rano po 14 godzinach wyrastania
Nagrzałam piekarnik do 190 C razem z blachą i na rozgrzaną delikatnie wyłożyłam bochen z koszyka.
Nacięłam bochen nożem i piekłam go przez ok. 60 minut do momentu aż spód chleba po postukaniu wydał głuchy odgłos.
Studziłam chleb na kratce.
Smacznego.
Przepis Jamie Oliver.
"Podróże małe i duże"
Fontanna "Jaś i Małgosia" w Parku Zdrojowym w Ciechocinku |
4 komentarze
Fajnie wygląda. Domyślam się, że jest smaczny ale to nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńDorotko, pieczenie chleba przez sześć dni. Przecież można dostać "pypcia"
Powodzenia w następnym pieczeniu.
Pozdrawiam serdecznie:)
Lusiu a od czego tego "pypcia ' chcesz dostać? przecież nic nie robisz tylko czekasz aby cieszyć się pysznym chlebem.
UsuńPozdrawiam
Uwielbiam domowy chleb, a ten wyjątkowo do mnie przemawia!
OdpowiedzUsuńUpiecz a nie pożałujesz.
UsuńMiło że mnie odwiedziłeś....zostaw po sobie ślad.
Anonimie-podaj swoje imię.
Jeśli podoba Ci się mój blog to proszę dodaj go do obserwowanych.
Dziękuję i zapraszam ponownie.