Bochenek jest wydłużony, szeroki i płaskaty.
Po włosku słowo ciabatta oznacza "kapeć", "łapeć".
Po raz kolejny spotkaliśmy się przy piekarniku podczas wydarzenia "Wypiekanie na śniadanie".
Tym razem na stół poszła włoska ciabatta według przepisu Richarda Bertineta i uprzejmości Tatter i jej Piekarni.
Robiłam z połowy porcji i wyszły mi trzy chlebki.
Zachęcam do pieczenia bo są tego warte.
Składniki:
Biga:
- 350 g mąki ciabatta (pół na pół tortowa T 450 z chlebową T 650)
- 180 g wody
- 2 g świeżych drożdży
Wymieszałam dobrze, zakryłam szczelnie i zostawiłam w ciepłym miejscu - 24 stopni C na 17-24 godzin.
Ciasto właściwe:
- 450 g mąki ciabatta (tortowej z chlebową 1:1)
- 10 g świeżych drożdży
- cała biga
- 360 g wody
- 15 g soli
- 50 g oliwy z oliwek
Dodam że nie posiadam łopaty ani kamienia i ciabatty piekłam na blaszce wyłożonej matą silikonową w piekarniku gazowym.
Na blacie rozłożyłam ściereczkę, wysypałam ją mąką.
Do miski wsypałam mąkę, zanurzyłam w niej dłonie i omączonymi rozkruszyłam drożdże na małe kawałeczki, wymieszałam z mąką. Dodałam całą bigę, wodę, olej i sól.
Całość dokładnie wymieszałam.
Ciasto wyjęłam na stół i wyrabiałam metodą Bertineta ok. 8 minut.
Metodę Richarda Bertineta obejrzyjcie sobie tutaj [ klik ] bo ciężko to słowami opisać.
Miskę wysmarowałam oliwą i włożyłam do niej gotowe ciasto, zostawiłam je na 1,5 godziny w temp. 24 C.
Stół posypałam mąką i wyjęłam wyrośnięte ciasto, wierzch posypałam mąką.
Uciskając delikatnie palcami nadałam ciastu kształt prostokąta. Następnie pocięłam na 5 pasków - ja na 3 - i każdy pasek złożyłam na 3, dociskając każdą fałdę ułożyłam złączeniem w dół i delikatnie rolowałam przód i tył.
Potem ułożyłam ciabatty na omączonym płótnie, złączeniem w górę, przykryłam i zostawiłam na 60 minut.
Łopatę obsypałam miałką semoliną durum i delikatnie przenosiłam chleby na łopatę (złączeniem w dół) - ja przeniosłam na blachę i delikatnie rozciągałam je wzdłuż.
Piekarnik rozgrzałam do 250 C.
Ciabatty zsuwałam na kamień.
Piekłam z parą po dwie sztuki .
Po włożeniu chleba do pieca zmniejszyłam temperaturę do 220C i piekłam 20 minut.
Studziłam na kratce.
Przepis pochodzi z książki R. Bertineta "Crust"
Smacznego.
Razem ze mną wypiekali :
Iza z bloga Smaczna Pyza
Justyna z bloga Gotowanie i pieczenie I love it
Dobrawa z bloga Bona Apetita!
Paweł i Magda z bloga Marder&Marder Manufacture
Sara - Pieczarka MySia z bloga Pieczarka MySia
Magda z bloga Z miłości do słodkości
Gocha z bloga Smaki Alzacji
Lidia zdjęcie z FB
Kinga z bloga Małe kulinaria
Piotr z bloga Każdy może gotować czyli kolejny blog kulinarny
Marghe z bloga Po prostu Marghe
Kaśka z bloga Baby do garów
Monika z bloga Matka Wariatka
15 komentarze
Nazwa mnie rozbraja:)))a chlebek wygląda na smaczny:)))nigdy nie jadłam:)))Pozdrawiam serdecznie i miłej niedzieli życzę:))
OdpowiedzUsuńJest pyszny Reniu, pozdrawiam.
UsuńSuper :), dzięki za wspólne pieczenie.
OdpowiedzUsuńDziekuje Justyna.
UsuńTwoje ciabatty wyszly idealne - jak z Wloch :) porywam jedna i dziekuje za wspolna zabawe :)
OdpowiedzUsuńDziękuję.
UsuńPiękne! Świetne dziury! dzięki za wspolne pieczenie :D
OdpowiedzUsuńDzieki Wielkie.
UsuńPiękne bąble! Dzięki za kolejną przygodę w kuchni i do zobaczenia po Świętach :)
OdpowiedzUsuńDo upieczenia.
UsuńPięknie wyszly:)) Do zobaczenia w kolejnej akcji:))
OdpowiedzUsuńDo upieczenia.
UsuńI ja dziekuję.
OdpowiedzUsuńCzesc. mam pytanie czy moga byc suszone drozdze.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Jasne że tak, daj połowę.
UsuńMiło że mnie odwiedziłeś....zostaw po sobie ślad.
Anonimie-podaj swoje imię.
Jeśli podoba Ci się mój blog to proszę dodaj go do obserwowanych.
Dziękuję i zapraszam ponownie.