Zainspirowało mnie do napisania tego postu zdjęcie, które wkleiłam na FB na tablicy Mojego Małego Czarowania z zapytaniem co to za owoc?
Wszyscy odpowiedzieli że żurawina, tylko dwie osoby wiedziały że to borówka brusznica.
Cytuje za Wikipedią:
Borówka brusznica nazywana także borówką czerwoną – gatunek rośliny wieloletniej z rodziny wrzosowatych.
Występuje w umiarkowanej i chłodnej strefie całej półkuli północnej.
W Polsce jest pospolita zarówno na niżu, jak i w górach.
Liście borówki są surowcem zielarskim które zawierają glikozydy, kwasy organiczne i witaminy: B1, B2, PP, C.
Działanie:
Moczopędne, przeciwbiegunkowe, antyseptyczne i ściągające.
Owoce działają regulująco na czynności trawienne, stosowane raczej jako środek dietetyczny.
Nic tylko zrywać i zajadać.
Ale jak się okazuje większość z nas nie zna tego skarbu leśnego.
W przyszłym roku musicie koniecznie to nadrobić.
W tym roku zrobiłam borówki tak jak radziła Dana z "Leśnego Zakątka", bo to jest jeden z najlepszych sposobów aby wszystkie cenne składniki nie uległy zniszczeniu podczas obróbki.
Moje inne sposoby na borówki to:
Borówki w cukrze [ klik ]
A teraz zapraszam na przepis jak zachować witaminy w słoiku.
Składniki:
- owoce borówki brusznica
- woda źródlana z butelki np. oligoceńska
Każdy słoik napełniłam wodą źródlaną, zakręciłam i gotowe.
Nie pasteryzujemy.
Borówki wytworzą wraz z woda sok który nadaje się do robienia kisieli, galaretek a owoce z witaminkami podajemy próżone do mięs lub na słodko do deserów.
Smacznego.
Inspiracja tutaj [ klik ]
0 komentarze
Prześlij komentarz
Miło że mnie odwiedziłeś....zostaw po sobie ślad.
Anonimie-podaj swoje imię.
Jeśli podoba Ci się mój blog to proszę dodaj go do obserwowanych.
Dziękuję i zapraszam ponownie.