Dobry będzie na kaszel i przeziębienie podczas zimowych mrozów.
- 1 litr pędów sosny
- 200 g cukru
- wody tyle, aby zakryła pędy w garnku
Po godzince wodę odlewamy (ale nie odciskamy ich z nadmiaru płynu), przekładamy słoika po jednej garści, zasypujemy cukrem, odrobinę uciskamy, kolejna warstwa pędów, cukru, uciskamy i tak do zapełnienia słoików.
Odstawiamy na dwa dni w bardzo ciepłe miejsce - najlepiej na parapet by słońce grzało nasz syrop.
Po dwóch dniach pędy puszczą trochę soku, jednak niezbyt dużą ilość.
Dlatego też by nie czekać zbyt długo - przekładamy je do garnka, a słoik płuczemy wodą i dolewamy do garnka taką sosnową, słodką wodę.
Gotujemy dobre dwie, trzy godziny tworząc w domu atmosferę lasu ( pachnie przepięknie).
Syrop przecedzamy przez sito i gorący przelewamy do słoiczków stawiając do góry dnem do wystygnięcia.
Życzę smacznego.
11 komentarze
O właśnie, moja Babcia robiła...zapomniałam o nim, przyrządzę:)
OdpowiedzUsuńSerdeczności!
Taki syropek to prawdziwe dobrodziejstwo:)
OdpowiedzUsuńJa też robiłam taki syrop wg przepisu babci, tylko z samym cukrem, bez wody :-) Wszystko inne bez zmian i też wyszedł.
OdpowiedzUsuńFajna sprawa taka spuścizna po babci w postaci przepisów sprawdzonych i bardzo cennych :-)
UsuńWłaśnie wczoraj proces produkcji mojego syropku dobiegł końca. Wyszły mi zaledwie 3 słoiczki, bo zbierałam tylko niewyrośnięte czubki. Wygląda pięknie, mam nadzieję, że będzie się dobrze przechowywał, a co do skuteczności - to już próbujemy, bo tej zimnej wiosny dzieci mi się rozkaszlały...
OdpowiedzUsuńDzieciom dużo zdrówka, a syrop na pewno złagodzi objawy kaszlu.
UsuńNo proszę, świetne to! Muszę spróbować. Tylko powiedz mi kochana czy jeszcze nie jest za poźno na zbieranie tych pędów sosny? Jestem aktualnie za granicą i nie wiem jak sie ma wiosna w Polsce ;), a wracam dopiero za tydzień.
OdpowiedzUsuńTe pędy są pod ochroną! 5000zł kary za ich zrywanie. Miłego robienia syropku.
OdpowiedzUsuńNo popatrz popatrz ale zabłysnąłeś/łaś elokwencją.
UsuńNie namawiam nikogo do zrywania młodych pędów w lesie natomiast w zaprzyjaźnionych ogródkach u znajomych można zrywać ile tylko dusza zapragnie i nie zapłacę tych 5000 tys. kary którego mi życzysz.
Pozdrawiam Ciebie i Twoją przebiegłość :-)
Tez robie ten syrop i proszę uwierzyć ze gotowanie jest tu absolutnie złym pomysłem! Pamietajmy ze robimy LEK a nie SMAKOLYK! pospiech absolutnie niewskazany! wysoka temperatura rozkłada witaminy oraz powoduje odparowanie najcenniejszych lekkich frakcji olejku sosnowego który ma działanie bakteriobójcze i udrazniajace drogi oddechowe(inhalacja) polecam zloneczne miejsce i 7 tygodni czasu,
OdpowiedzUsuńPrzepis pochodzi ze strony medycznej więc jest ok.
UsuńMiło że mnie odwiedziłeś....zostaw po sobie ślad.
Anonimie-podaj swoje imię.
Jeśli podoba Ci się mój blog to proszę dodaj go do obserwowanych.
Dziękuję i zapraszam ponownie.